P9 Historia mojego taty
Autor: Wilk Reporter: Dawid Wilk
Urodziłam się w Łebkach 1937 roku mój ojciec był rolnikiem pracował w lesie zarazem był Należał do Armii Krajowej. Na tych terenach w czasie wojny była partyzantka pod dowództwem Janika Józefa miał pseudonim ANIOŁ. W 1944 roku został zrzucony desant, w którym byli Rosjanie i sześciu Niemców. Był to, okres późnej jesieni w okolicy Pludrów pierwszy rzut był bez zakłóceń, mieli dane ze maja się zgłosić do Wilk Jana, zamieszkałego w Łebkach. Odbyło się to zgodnie z założonymi planami. Ojciec połączył ich z grupą Armii Krajowej.
Po upływie pewnego czasu została zrzucona druga grupa Rosjanów, w której były dwie kobiety, lecz zostali zaatakowani przez Niemców. Udało im się uciec do miejscowości Pawanków do młynarza i schowali się w stodole. Tam ich odnaleziono jeden Rosjan dostał, kule w pierś zdołał uciec i dotarł do wsi Łebki. Ojciec go połączył z grupą Armii Krajowej a oni go odwieźli do szpitala czy lekarza tego nie wiem. Te dwie kobiety podłożyły pod siebie granaty i poniosły śmierć (rozrywając ich ciała) a dwom Rosjanom obcięło nogi ,reszta została wybita. Tych dwóch Rosjanów zabrali Niemcy i przeprowadzili śledztwo i oni zdradzili, kto i gdzie mieli być połączeni i przez kogo. Był to grudzień 1944r. Wezwano wszystkich mieszkańców z Łebków (to była mała wioska 16 mieszkańców). Samego ojca nie wezwali bo by mógł zbiec, mógł by się domyśleć to wezwali całą wieś. Gdy się stawili to ojca zaraz wzięli a reszcie kazano rozejść się. Z Herb zabrano go na gestapo do SS do Blachowni i poddany został torturom. Był zbity do nieprzytomności, ale nic im nie powiedział. Był powieszony za ręce do góry, gdy stracił przytomność spuścili go na ziemię i poszli. Po jakimś czasie, ale tej samej nocy oprzytomniał i zdołał uciec. Przyszedł nad ranem do domu po nagu, obmył się i ubrał i został przewieziony furmanką do miejscowości Lubockie do niejakiego Pyki Józefa. Na rano spostrzegli się że ojca nie ma ścigała go grupa SS i całą rodzinę i wywieźli do Oświęcimia. Ale ojciec kazał mamie i nam uciekać bo wiedział że będą go ścigać. Przebywał ojciec u pana Pyki tak długo aż wyleczył wszystkie rany spał w oborze z końmi. Ojciec był maltretowany przez Prokopa że należał do Armii Krajowej. Potem ojciec dowiedział się że pana Pyke zabrało UB do Lublińca tam tak go pobito że po trzech miesiącach zmarł. To wszystko co pamiętam.
|